obrazek nagłowek

Służba chorym w państwie polskim – trudny czas adaptacji do nowych warunków politycznych

Po zakończeniu Wielkiej Wojny na Śląsku Cieszyńskim rozpoczęła się dwuletnia wojna domowa zakończona podziałem kraju między Polskę i Czechosłowację. Zarówno cieszyński Szpital Śląski, jak i bielski Dom Sióstr znalazły się po polskiej stronie granicy, ale wiele diakonis pochodziło z części Śląska, która się znalazła po stronie czeskiej i w związku z tym otrzymało obywatelstwo czechosłowackie, co rodziło problemy administracyjne przy zatrudnieniu w Polsce.

Nowe władze tworzyły polskie instytucje, a język niemiecki i niemieckie instytucje były systematycznie rugowane z życia publicznego. Dobrym przykładem tych tendencji było polonizowanie Szpitala Śląskiego i zastąpienie dotychczasowego dyrektora doktora Hermanna Hinterstoissera przez doktora Jana Kubisza, wywodzącego się z polskiej rodziny ewangelickiej, co nastąpiło w roku 1930. Bielski Szpital Franciszka Józefa I został przemianowany na Szpital Miejski, lecz kierował nim nadal doktor Leopold Reinprecht.

Podobny proces miał miejsce w Kościele Ewangelicko-Augsburskim: jeszcze w 1918 roku zbory śląsko-cieszyńskie zgłosiły akces do konsystorza w Warszawie. W tym samym roku powstał polski alumnat dla dziewcząt imienia ks. Franciszka Michejdy, czołowego pro-polskiego ewangelickiego działacza narodowego, a w roku 1923 ks. Karol Kulisz, senior (zwierzchnik) diecezji cieszyńskiej, powołał polski diakonat „Eben-Ezer” w Dzięgielowie pod Cieszynem. Wielu ewangelików widziało w tym dublowaniu instytucji ewangelickich ich osłabianie i utrudnianie działalności tej mniejszości wyznaniowej.

Sytuacja finansowa Śląskiego Ewangelickiego Domu Sióstr nie była najlepsza, gdyż instytucja ta straciła wskutek wojny, a potem kryzysu gospodarczego fundusz diakonatu i fundusz emerytalny. Kilka bielskich diakonis przeszło do diakonatu dzięgielowskiego już na samym początku jego istnienia. Takie transfery miały miejsce także później. Bielskie siostry obawiały się, że zostaną pozbawione możliwości pracy w cieszyńskim i bielskim szpitalu, choć miały to prawnie zagwarantowane. Ks. senior Karol Kulisz wynegocjował z władzami województwa, że do służby szpitalnej zostaną dopuszczone także siostry dzięgielowskie. Odtąd w obu lecznicach pracowały pielęgniarki z dwóch diakonatów.

Bielski diakonat cieszył się ciągle znakomitą renomą jako miejsce szkolące pielęgniarki na wysokim poziomie profesjonalnym. Zgłaszały się tam na naukę nie tylko ewangeliczki, o czym świadczy fakt, że uczyła się tam Hedwig Ullrich pochodząca z rodziny katolicko-żydowskiej . (Później pracowała w Szpitalu Śląskim i została żoną doktora Jana Kubisza.)

Kierownikiem zarządu Domu Sióstr po śmierci ks. Arthura Schmidta w 1923 roku został ks. dr Richard Wagner, bielski proboszcz. Udało mu się utrzymać stan materialny diakonatu, a nawet dokonać w 1936 roku rozbudowy Domu Sióstr.

ornament

Wspomnienia przełożonej
Anny Freyhub
(3. część)

Wszystko szło bardzo dobrze, aż przyszła wojna, a potem czas Polski, który przyniósł kres wszystkiemu, co niemieckie.

Po przegranej wojnie nastąpił najsmutniejszy rozdział naszego bycia siostrami. Czas Polski! To mówi wszystko. Gdyby Polacy mieli polskie siostry, wówczas zostałybyśmy zwolnione z pracy pierwszego dnia, ale potrzebowano naszej pomocy i naszych sił. Przeżyłyśmy wiele upokorzeń i tylko łykałyśmy łzy, bo nie chciałyśmy ich pokazać. Najpierw podjęto próbę przeciągnięcia nas do polskiego obozu. To się jednak nie udało. Polska konkurencja powstała w domu dzięgielowskim, założonym przez seniora Kulisza. Był naszym największym wrogiem, ociekającym dobrocią i obietnicami. My pozostałyśmy wierne naszemu postanowieniu i wierzyłyśmy, że Pan nie opuści nas w nieszczęściu.

Jak mogłam nie wspomnieć w tych zapiskach o miłym ośrodku wypoczynkowym, gdzie wszystkie nasze kochane siostry tak chętnie spędzały urlop? Dom wypoczynkowy został otwarty w maju 1913 roku i urządzony w większości z datków zbieranych przez siostry pod ówczesnym zarządem ks. dr. Arthura Schmidta i siostry przełożonej Anny Kukutsch. Gdyby ten dom nie powstał w 1913 roku, to w 1914 już nie mógłby zostać wybudowany. Jakżeż jesteśmy szczęśliwe, że mamy ten dom. Jak dobrze można tam wypocząć: spokój, świeże powietrze i wszystkie te piękne spacery po lesie, wesoły, świeży strumyk bielski codziennie zachęcał do zimnych kąpieli.

ornament