obrazek nagłowek

Wspomnienia przełożonej
Anny Freyhub
(1. część)

Ksiądz superintendent Theodor Haase zabrał się do poważnego przedsięwzięcia, jakim było utworzenie szpitala, który by spełniał wszystkie wymogi nowoczesności. Nie było to łatwe zadanie, bo nie było funduszy. Odbywał długie podróże, których celem była zbiórka pieniędzy wśród przyjaciół, znajomych i obcych w wielu różnych krajach, nie szczędząc wysiłku, nie szczędząc czasu. To był cel i droga, na którą wkroczył pewnym krokiem i podążał bardzo wytrwale, mimo wszelkich innych zobowiązań, które nakładały na niego pełnione stanowiska proboszcza, superintendenta, deputowanego do Sejmu Krajowego [Śląska Austriackiego w Opawie] i Rady Państwa [Austrii w Wiedniu] oraz członka Izby Panów.

Wszędzie, gdzie superintendent przybywał, spotykał się z serdecznym przyjęciem i z chętnymi darczyńcami. Bogaci dawali dużo, ubodzy serdecznie, mając nadzieję, że Pan pobłogosławi również skromne dary. Zbierano z miłością w krajach, miastach i wsiach. Superintendent był powszechnie znany, działała jego osobowość – gdy pojawiał się ten wielki pan w cylindrze i przedstawiał swoją prośbę, to nawet największy sknera nie mógł odmówić. A gdy ktoś skąpił w swym darze, wówczas superintendent mówił całkiem wprost: oczekuję od pana tyle i tyle. (…)

ornament